December 7, 2015

Kokardella




W sobotnie poranki i popołudnia po spacerowych alejkach pewną ręką i silnym krokiem pchają wózki Tatusiowie. W skórzanych kurtkach, sportowych bluzach lub casualowych marynarkach z dumą pokazują światu swoje Maleństwa. Nadejdzie jeszcze czas, że będą musieli uganiać się za Maluchami na rowerkach, hulajnogach i deskorolkach, ale póki co trwa etap wózkowy. Przynajmniej ja taki rejestruję, przy okazji dodam, że nagle zniknęły wszystkie kobiety w ciąży, a są tylko te z niemowlętami... nie ma to jak wybiórcze i selektywne obserwowanie rzeczywistości ;)

W sobotę mój Mąż zabrał naszą Córeczkę na długi spacer umożliwiając mi tym samym odpoczynek i relaks. Wykorzystałam od razu ten luksus i udałam się na Targi Mamaville czyli mikołajkowo-świąteczną możliwość przejrzenia dziecięcych nowości. Błyskawiczne dotarłam na miejsce, tym bardziej, że w sobotę miasto jest dosyć puste i przebicie się samochodem nie stanowi żadnego problemu. Na parkingu samochodowym wśród równo zaparkowanych kolorowych aut czekało na mnie jedno, jedyne puste miejsce.. ma się to szczęście ;)

Obszerną betonową halę zaczarowały barwne stoiska z mnóstwem bawełnianych i bambusowych ubranek, drewnianymi stylowymi zabawkami, przytulnymi kocykami, bajkowymi poduszkami i książeczkami edukacyjnymi. W powietrzu unosił się zapach świeżych gofrów i kawy. I w tym wszystkim krążyły przede wszystkim mamy często w towarzystwie swoich mężów i dzieci. Wypatrzyłam kilka fajnych gadżetów, ale moim głównym celem wybrania się na te targi było przede wszystkim odebranie kokardki na święta dla Ludwiczki od Kokardelli, która ręcznie i bardzo precyzyjnie wykonuje fantastyczne kokardki do włosów i broszki dla dam. Paula tym razem wyczarowała absolutnie przepiękną czerwoną kokardkę z drobnymi koralikami na delikatnej czerwonej gumeczce. Mała wygląda w niej przeuroczo. Nie wiem jak ona to robi, ale kiedy wkładam jej kokardkę to robi się z niej prawdziwa księżniczka: rozdaje na lewo i prawo uśmiechy i trzepocze firaneczką długaśnych rzęs. Zawsze byłam zwolenniczką prostych stylizacji i uważam, że przesłodzone ilości dodatków mogą wręcz przesłonić dziewczęcą urodę. Minimalizm i prostota to mój przepis na prawdziwą elegancję. Dlatego też kiedy pod koniec ciąży odkryłam kokardki robione przez Paulę z Kokardelli byłam przeszczęśliwa. Pierwszą kokardkę (pudrowy róż na szarej gumeczce) Mała dostała po narodzinach kiedy to zrobiliśmy tournée po Polsce, aby przedstawić Córcię rodzinie. Teraz dostała czerwoną na świąteczne wizyty, a ja już wiem, że na tych dwóch się nie skończy... ;) I jest to też według mnie wspaniały pomysł na drobny prezent dla Małej Księżniczki :) 









2 comments:

  1. Aniu, bardzo lubię Twój niezwykły sposób opowiadania o "zwykłej" codzienności.
    Cieszę się, że wróciłaś do pisania- czytam każdy post. :)

    Ściskam z Francji,
    Kasia

    ReplyDelete
  2. Kasiu dziękuję bardzo za miłe słowa :)

    Serdeczne pozdrowienia :*

    ReplyDelete