August 3, 2016

Światowe Dni Młodzieży


Jest piękne, słoneczne sierpniowe warszawskie popołudnie. 
Delektuję się chwilą spokoju słuchając ściężkę dźwiękową filmu Caramel libańskiej reżyserki. Do tego mam deser owocowy na bazie nasion chia i mleka kokosowego wzbogacony bananami, malinami i borówkami amerykańskimi. Mam do przeczytania wczoraj otrzymane brytyjskie "Mollie makes", źródło inspiracji szyciowych i nie tylko.  Mała Lu zjadła cały talerz zupy kalafiorowej, aż miło. Teraz bawi się wzorcowo swoimi pierwszymi klockami duplo. Całuje krówkę po to żeby za chwilę wyrzucić ją z łóżeczka. Serce kobiety potrafi być porywcze. 
Wczoraj moje myśli krążyły wokół tych dzielnych młodych Polaków, którzy nie bacząc na zagrożenia i własną wygodę odważyli się stanąć w obronie Polski. Ich postawa przywołała mi słowa papieża Franciszka, który na zakończenie Światowych Dni Młodzieży w Krakowie spotkał się z wolontariuszami i tam powiedział młodzieży, że fundamentem przetrwania na tym świecie jest pamięć, odwaga i nadzieja. Pamięć o naszych korzeniach i historii, skąd się wywodzimy i jak ważne jest pielęgnowanie relacji z naszymi rodzicami i dziadkami, oraz pokoleniem starszym od nas. Franciszek podkreślił, że, aby nie dać się nurtowi tego świata bazującym na wygodzie i ucieczce od problemów potrzebujemy odwagi, aby nie bać się tego wszystkiego co nas otacza. Przytoczył także historię Macieja Cieśli, młodego, niezwykle ambitnego i zdolnego grafika, który mimo choroby nowotworowej, pracował bardzo intensywnie, aby zdążyć opracować grafiki na ŚDM. Zmarł 2 lipca, ŚDM w Krakowie oglądał już z nieba. Bardzo mnie poruszyła historia tego mężczyzny. Wiedząc, że jego czas na ziemi dobiega końca nie balował, tylko pracował, aby skończyć powierzone mu zadanie. Nie odkładał niczego na jutro, bo przeczuwał, że jutra może nie być. On, tak jak i powstańcy warszawscy są dla mnie odzwierciedleniem papieskiej maksymy: pamięć, odwaga i nadzieja.
My z kolei już drugi tydzień gościmy pielgrzymów, którzy przybyli na ŚDM do Polski. W zeszłym tygodniu byli to goście z Rosji, Białorusi, Australii i Francji. Natomiast od wczoraj jest u nas włoskie małżeństwo z RPA. Solidny kawał świata w naszych skromnych progach. Dużo śmiechu, wymiany poglądów i rewelacyjnych dyskusji. Jedna z Australijek opowiedziała nam o swoim narzeczonym, który mieszka od niej "tylko" 4,5 godziny... lotem! Australia jest wielka! Ah jeszcze coś mi się przypomniało. Australijki przybyły do nas na jedną noc około 21. Był to dosyć upalny i wilgotny wieczór. Po tygodniu podróżowania przez Europę (przyleciały do Wiednia) chciały zrobić pranie. Niestety moja jedyna suszarka była obładowana, a one wyjeżdżały bladym świtem do Krakowa. Zero szans żeby pranie wyschło. Pamiętając, że pralnia samoobsługowa jest czynna do 22 zadzwoniłam tam z zapytaniem czy mimo iż jest po 21 uda nam się wyjątkowo zrobić pranie i wysuszyć je w suszarce bębnowej. Początkowo właściciel zaprosił nas nazajutrz o 7 rano, bo maszyna przyjmująca płatności jest czynna do 21, po to, aby wszystkie prania skończyły się do 22. Powiedziałam, że z miłą chęcią byśmy przyszły tylko jest to niemożliwe, bo naszych gości już nie będzie. Wytłumaczyłam, że są to dwie dziewczyny z Australii, które przybyły na ŚDM. Pan zgodził się żebyśmy przyjechały. Zdalnie za pośrednictwem telefonu komórkowego uruchomił nam pralkę, a później także i suszarkę. A my we trzy: Polka i  dwie Australijki plotłyśmy o wszystkim tak jakbyśmy się znały od zawsze. Pralnia sprzyja pogaduchom. Kiedy o 22:20 wszystko się skończyło i dziewczyny schowały pachnące, wyprane i suche ubrania do plecaków zadzwoniłam, aby podziękować i zapytać się jak mogę uregulować płatność. Pan, bez wahnięcia powiedział, że od Australijek, pielgrzymów ŚDM nie chce żadnych pieniędzy. Poprosił, żebym tylko zamknęła drzwi pralni, a on potem przyjdzie i zamknie na klucz. Serce rośnie.
Mała Lu entuzjastycznie podchodzi do nowo poznanych osób. Zachęca do zabawy w akuku i kokietuje uśmiechami. Pranie, sprzątanie, gotowanie, szereg drobnych domowych zadań, wszystko  to czynimy z radością. Sami też w przeszłości gościliśmy w domach innych rodzin podczas innych ŚDM. Móc otworzyć dom dla kogoś to przywilej. 
Kończę, Mała Lu skrupulatnie oczyściła już łóżeczko z wszelkich atrakcji ;)

No comments:

Post a Comment