Dzisiaj mija 1 rok życia Małej Lu najsłodszej dziewczynki
świata, mojej Małej Ludwisi.
To był niesamowity rok.
12 sierpnia 2015 roku przewartościowała się cała moja rzeczywistość. Całą przestrzeń mojego życia wypełniła mała, słodka istotka pachnąca mlekiem w maluśkich ubrankach. Charakterna od samego początku, LEW z inicjałów i charakteru od początku zawładnęła naszymi sercami.
Dla mnie jako świeżo upieczonej Mamy był to rok wyzwań,
przekraczania granic własnego zmęczenia, wytrzymałości i cierpliwości, bo przy
małym, dynamicznym dziecku śpiącym godzinę dziennie od maleńkości każdy dzień
jest nowym polem do popisu. Przemierzyłam na pewno z setkę kilometrów spacerując po
warszawskich uliczkach i parkach, różowe skórzane baleriny zdarłam do dna, moje
ciążowe sportowe new balance też swoje przeszły. Odkryłam wartość ciszy i
doceniania samotności w towarzystwie niemowlęcia, które tylko guga. Kolorowe
dziewczęce ubranka, rozwojowe zabawki, lektury dla rodziców, dziecięce gadżety – wszystko to
zagościło w naszym domu. A moje myśli tylko krążą wokół Małej Lu zastanawiając
się jak mogę dalej pomagać tej istotce się rozwijać.
Córeczko, jesteś moim największym skarbem. Wertując w głowie
wydarzenia ostatnich miesięcy śmieję się do rozpuku wspominając multum
fantastycznych i śmiesznych przygód z Tobą w roli głównej: pierwszy lot
samolotem i akcję „alert w pampersie” tuż przed startem, moment w którym
dostałaś misia od chrzestnego i śmiałaś się do tego misia przez kwadrans, aż
wszystkich bolały brzuchy ze śmiechu albo najnowszą entuzjastyczną reakcję na Twój urodzinowy od nas prezent biały drewniany wózeczek-pchacz. Pchasz go dumnie przez cały salon, a gołe łydeczki wystają spod tiulowej brzoskwiniowej spódniczki. Krok za krokiem, lekko zwiewnie niczym baletnica idziesz do przodu. Wielką frajdę sprawiło mi szycie wyprawki dla lali: materacyk, pikowana kołderka i podusia. Lala nie byle jaka, bo moja i ponad 20 letnia. Wyprana, odnowiona jest piękna.
Pękam z dumy, że jesteś
taka silna, rezolutna, bystra, wesoła, inteligentna i towarzyska. Dzięki, że wyrzucasz skarpetki kiedy wiozę Cię w wózku, ja mama gapa kiedy się zorientuję, muszę się potem wracać ileś tam metrów i podnosić je osamotnione z chodnika. Zawsze to dodatkowy ruch.
Jesteś naszą radością, perełką w naszym życiu. Żadne skarby
świata nie są w stanie odzwierciedlić daru jakim jest ludzkie życie. I budząc
się rano obok Ciebie, widząc Twój uśmiech z błyszczącymi białymi ząbkami i słodkie
loczki na Twojej głowie, czując jak robisz mi masaż twarzy i oczu i wiedząc, że zaraz
muszę wstać dziękuję Bogu za to, że jesteś.
No comments:
Post a Comment