March 3, 2017

Baby shower



Niedawno spędziłam przemiły wieczór w dziewczyńskim gronie, a mianowicie baby shower. Impreza totalnie na luzie, z mnóstwem słonych i słodkich pyszności na stole, fantastycznym towarzystwem i przemiłą atmosferą wypełnioną śmiechem bardzo mi się podobała. Polecam każdej Mamie :) to idealny moment, aby się zrelaksować i trochę oderwać od rzeczywistości, która w najbliższym czasie diametralnie się zmieni. 

Lu zachwyca mnie swoją mądrością i intelektem. Czasami już tylko nie mam siły z nią walczyć. Na przykład wtedy kiedy wymusza coś na mnie, już natychmiast w tej chwili. Co ciekawe kiedy zostaje z kimś innym w domu niż z rodzicami to ukazuje swoje inne, milsze oblicze. Na nas testuje swój charakter i bada granice wytrzymałości. Myślę, że matki powinny się suplementować tabletką "CMW" czyli Cierpliwość-Miłość-Wytrwałość. W mojej opinii te trzy składniki są nieodzowne w codziennym życiu z małym szkrabem. A mała bardzo angażuje się w realizację domowych obowiązków. Z zapałem wypakowuje naczynia ze zmywarki, kubki, talerze, każdą sztukę przynosi mi pojedynczo i potem bije sobie brawo. Dla niej jest to najlepsza zabawa, dla mnie wydłużenie całej operacji o 70% więcej czasu. Lubi patrzeć na pralkę piorącą ubrania i z wielkim zaangażowaniem przestawia program i temperaturę prania. Zawsze muszę pamiętać o zamknięciu drzwi do łazienki. Jakoś nie mam odwagi sprawdzić jak będą wyglądały jej ubranka po praniu w 90 stopniach. Kiedy wycieram kurze to Lu prosi mnie o kawałek ręcznika papierowego i też z zapałem wyciera półki na jej wysokości. Mała gosposia. 

Drugi mały szkrab ma się bardzo dobrze i lubi kopać i rozciągać mój brzuch we wszystkie strony. Termin mam tuż po Wielkanocy, także w te święta mogę spokojnie wystartować w konkursie na najbardziej okazałą pisankę. Ludwisia codziennie przytula mój brzuch i woła "Dzidzi, dzidzi". Ostatnio wybrałyśmy się na wyprawę do pobliskiej piekarni. Lu szła obok mnie pchając swój mały, biały drewniany wózeczek. W środku spała lala. Kiedy weszłyśmy do piekarni i stałyśmy w kolejce Ludwisia zajrzała do wózka i zaczęła mówić "lala łeee" czyli że lala płacze. I wtedy sama z siebie wpadła na pomysł: chwyciła dwoma rączkami za uchwyt wózka i zaczęła nim delikatnie lulać do przodu i do tyłu. Taka mała słodka mamusia. Ludzie w piekarni byli zachwyceni, a mi rozpływało się serce widząc takie uczucia w zachowaniu małej Córci. Kiedy pytam się małej co zrobimy kiedy bobo będzie płakać, to ona bez wahania zaczyna nucić "aaa aaa"... Tak Lu, zaśpiewamy mu "aaa kotki dwa" :)




No comments:

Post a Comment