August 1, 2017

Mama 2.0


I jest. Już od prawie 4 miesięcy, nasz syn Florian. Florcio, Florek, Florianek a wersji Ludwiki jest to po prostu "Sioljanek albo Dzidziuś". W przypływie siostrzanej opiekuńczości kiedy ktoś chce wziąć małego na ręce Lu mówi z mocnym przytupem: "nie dotykaj Dzidziusia!" Dorosła osoba do której adresowane są te słowa czuje się zbita z pantałyku, ale od razu pęka ze śmiechu, bo takie słowa w ustach małej, zaborczej dziewczynki brzmią uroczo. Kocha swojego brata do szpiku kości. Rano prosi żeby móc go przytulić. W ciągu dnia żeby go uśpić śpiewa mu "Aaa kotki dwa". 
Mały Synek. Istotka. Człowiek z duszą. Urodził się 7 kwietnia, na dwa tygodnie przed wyznaczonym terminem. W piątek. W Warszawie. Mamie zafundował hardcorową jazdę w porannych warszawskich korkach. Kochany. W szpitalu byliśmy o 8:55, o 9:10 trzymałam go już w ramionach. Zuch chłopak! 
Jego uśmiech to kombinacja roztopionego karmelowego masła i pianek marshmallow. Patrzysz i ta słodycz Cię zniewala. Silny, ambitny, zdrowy. Na szczęście w swoim wczesnym dzieciństwie śpi o wiele dłużej niż jego charakterna siostra. Rośnie jak na drożdżach. Mleko Mamy to jego ulubiony fast food: "płaczesz i masz". Mama na wyłączność. To jest to. Nie wolno jej wtedy rozmawiać z nikim. Cisza, spokój, Mama, mleko, bliskość, miłość. Tylko tyle, a tak wiele. 
A co słychać u Lu?
Za niecałe dwa tygodnie skończy dwa lata. Bardzo dużo mówi, a jej słownictwo jest różnorodne i bogate. Ogląda książeczkę z obrazkami posegregowanymi według kolorów i słyszę jak po kolei wskazując ilustracje mówi: kameleon, kapusta, brokuł, żabka... serce rośnie, a po cichu pękam ze śmiechu, że jest taka rezolutna. Kocha piaskownicę. Zaczęliśmy teraz rozdział "gotowania". Szykuje babki i obiady z piachu, a kiedy nie ma ochoty to mówi "nie chcę gotować obiadu". Trudno, zamówimy pizzę. W szklanym dziecięcym serwisie (pamiętającym moje i mojej siostry dziewczyńskie czasy) przygotowuje "espresso" i "cappuccino" wszystko pięknie wymawiając. Kawa to jest to! filar mojej egzystencji. 
Mama 2.0 jaka jest? z pewnością niewyspana, często tracąca cierpliwość kiedy mała Lu po raz enty prosi o przeczytanie pięćdziesiątej książeczki w ciągu dnia. Zakochana w swoich dzieciach. W perlistym śmiechu Ludwiki, kiedy biegnę za nią a ona ucieka z piłeczką. W ciału niemowlęcia, które w nocy śpi we mnie wtulone, pachnące mlekiem i tym nieokreślonym boskim zapachem nowego człowieka. 
W tym szalonym biegu pampersów, prania ubranek, karmienia,zabaw, staram się w ciągu tygodnia przeczytać przynajmniej jedną książkę. Dbam o siebie, lekki makijaż z rana to podstawa, ćwiczę! Ostatnio ćwicząc rano na macie Ludwika aktywnie mnie wspomagała robiąc za dodatkowy obciążnik. Przy kolejnej serii ćwiczeń podeszła do mnie i mówi "lepiej moja żono"! Uznałam to za piękny komplet, dodatkowo motywujący mnie do sportowych wyzwań. Robię to przede wszystkim dla siebie, a wiadomo, że szczęśliwa Mama ma duży wpływ na swoje dzieci, męża i w ogóle kondycję rodziny. 
Wakacje są wspaniałe! tak jak w zeszłym roku tak i w tym znaleźliśmy azyl na wsi. Słońce, śpiew ptaków, zieleń, piękny tarasowy ogród, cudowny zielnik ziół od A do Z, piaskownica, basenik, czego chcieć więcej? Od świtu do zmierzchu chłoniemy zapach świeżego powietrza. Od kilku dni po polach zbóż niczym ogromne trzmiele uwijają się kombajny kosząc zboże. Hektolitry kawy z kawiarki, sezonowe owoce, a w upały schłodzona woda mineralna z mrożonymi truskawkami i miętą czekoladową. Raj na ziemi. Ludwika biega przeszczęśliwa po schodach, wzniesieniach i nierównościach. Nauczyła się podskakiwać! Jej ulubioną potrawą jest rosół gotujący się wiele godzin na piecu opalanym drewnem. Samo zdrowie. Wieczorem na dobranoc żegna mnie kornik chrupiący drewnianą futrynę. Jest pięknie.  

2 comments:

  1. Przepiękny wpis! Ania, musisz częściej pisać, ja na każdy czekam niecierpliwie, bo są takie śliczne. Masz prawdziwy talent!

    ReplyDelete