We wtorek podczas rodzinnej uroczystości, daleka krewna widząc pierwszy raz w życiu Ludwiczkę mówi do niej:
"Jesteś do schrupania! a ja bym Ciebie zjadła, tylko małą łyżeczką powolutku żeby na dłużej starczyło" :)
A Mała Lu patrzy się jej w oczy i śmieje od ucha do ucha.
Cukier, lukier, mała pulchna beza z truskawkami i bitą śmietaną.
Kawałek - brokułu, cukinii, ziemniaka, marchewki, bułki, jabłka, banana lub czegoś innego co się nadaje do jedzenia najpierw:
trafia do buzi
po drodze gubiąc się troszkę
wypada z buzi
spada na blat drewnianego stoliczka
spada na miękkie siedzonko
i pod nóżkami wgniata się w bawełnę
spada na podnóżek
spada na podłogę.
Drugi kawałek, poddany rozdrabniającemu działaniu malutkich, misternych paluszków rozpada się niczym cząstki atomów na drobinki. Najlepiej nadaje się do tego brokuł.
I potem te mini brokułowe gwiazdki,
spadają,
w dół.
Po blacie, siedzeniu, podnóżku na podłogę.
Te, które opierają się grawitacji pozostają na wyżej wymienionych piętrach.
Marchewka?
ble!
Ta rzutem olimpijczyka spada od razu w dal na podłogę, aż pod kuchenne szafki.
Wafel ryżowy! to jest cudo!
Dwoma ząbkami i dziąsłami dziubie go dziewczę naokoło, a kiedy się znudzi to i on wykonuje kaskaderskie skoki w dół.
Cukinia? mniamm..! ugotowana na parze, zacnie daje się zgnieść w rączce.
Co za radość!
Banan?
Mistrzostwo świata! nie dość, że słodki, miękki, rozpływający się w ustach to jeszcze idealnie rozsmarowuje się na blacie i ubranku.
A po jedzeniu?
Sama zabawa!
Biorę Małą Lu, wyjmuję z krzesełka, zdejmuję śliniak i idziemy do łazienki.
Myję buzię, myję malutkie rączki, a Ludwiczka się śmieje, bo lubi wodę i lubi mieć mytą buzię i ręce.
Musy z jabłek i bananów, warzywno-mięsne papki, kaszka wszystko to cacy, ale 2-3 łyżeczki wystarczą żeby się znudzić. Kawałek czegoś do rączki, to jest to!
Pakujemy się na majówkę, biorę ze sobą lekturę, może akurat uda mi się coś przeczytać? :)
Miłej majówki Wam życzymy!
No comments:
Post a Comment