May 17, 2016

Majowe 30000


Nad Warszawą przetoczyła się majowa burza z gradem. Chodniki i ulice są mokre, w nierównościach gromadzi się woda co potocznie nazywa się kałużami. Powietrze pachnie świeżością oraz bukietami konwalii i bzu stojącymi na kuchennym stole. Jakby to powiedziała moja siostra konwalie to takie kwiaty o zapachu Ajaxa, zielonego płynu do mycia podłóg, który był zawsze u nas w domu, a teraz i u mnie stanowi podstawę środków do czyszczenia. Mniejsza z tym ;)
Otwierając dzisiaj bloggera spotkała mnie miła niespodzianka. Mój blog przekroczył 30000 wyświetleń. Jak na raczkującego bloga to całkiem fajny wynik. Dziękuję!
Wczoraj przez całe popołudnie zastanawiałam się nad nowym postem i wyszło mi, że zdecydowanie skupię się nad majem, dlaczego tak bardzo lubię ten miesiąc i cały rok na niego czekam. Myśl po myśli, zebrało się tego naprawdę sporo! Tak więc:
Lubię MAJ, bo:
1. to miesiąc urodzin mojego męża
kwitnie wtedy mnóstwo kwiatów, które kocham:
2. bez
3. konwalie
4. jabłonie
5. kasztany (szczególnie te różowe!)
na stole pojawia się dużo pysznych smakołyków:
6. szparagi (ugotowane na parze i polane masłem z prażonym sezamem)
7. nowalijki
8. rabarbar (we wszystkich formach: kompot, biszkoptowe ciasto)
9. cały świat się zieleni w niezliczonej liczbie odcieni tego koloru
a pogoda jest fantastyczna
10. raz jest super ciepło, a raz chłodno, generalnie podtrzymuje mnie myśl, że lato się zbliża więc nie ma co się przejmować chwilowymi wahnięciami. 
A co u Małej Ludwisi?
Czekam, aż nauczy się mówić "ra-bar-bar". 
Żartuję, może za rok!
A tak na serio to powoli za nią nie nadążam! w tym sensie, że przebywanie na podłodze wiąże się z intensywnym wdrapywaniem się na cokolwiek i ćwiczeniami na wyprostowanych nóżkach. Wyrzyna jej się druga górna jedynka co oznacza, że lada dzień będzie w posiadaniu fachowego kasownika. Strach się bać! Niestety po powrocie do miasta jej spanie w ciągu dnia zmniejszyło się z dwóch godzin, do maksymalnie godziny przy dobrych wiatrach, a jeśli nie to do pół godziny. Mała Lu asystuje mi dzielnie non-stop, bojąc się zapewne, że przegapi coś ciekawego, cieszmy się tą bliskością ;)


No comments:

Post a Comment