May 25, 2016

Na Dzień Matki o macierzyństwie


Pakujemy się. 
Jaka Matka taka natka: dla mnie t-shirt z ananasem dla niej legginsy z ananasami. 
W przerwie piję latte w wysokiej szklance, a ona chrupie kukurydzianego chrupka, nie byle jakiego, bo ponoć z ekologicznych zbóż bio..haha. Grunt, że Ludwiczka ma zajęcie, a ja chwilę dla siebie.
Macierzyństwo, Dzień Matki, 26 maj. To już jutro, a piszę dziś, bo jutro będę nad polskim morzem. Już od urodzenia ciekawe życie ma ta nasza córcia, dziadkowie w Lublinie, dziadkowie w Gdańsku. Mały obieżyświat.
W zeszłym roku zmagałam się z upałami i z kopiącym kokoskiem w środku, taki był mój dzień matki. Cztery dni później, 30 maja w gronie najfajniejszych kumpel świata bawiłyśmy się na baby shower Lu. 
A w tym roku?
Jestem pełnoetatową Mamą.
Codzienny słownik pojęć oscyluje pomiędzy cierpliwością, radością, miłością, wytrwałością, siłą i hartem ducha. Doświadczyłam ile cierpliwości codziennie potrzebuję, żeby wstawać w nocy i nad ranem, w ciągu dnia opiekować się Małą, gotować jej, karmić, bawić, przebierać, nosić, wozić w wózku i lulać w tuli; we wszystko staram się wpleść poczucie bezpieczeństwa, beztroski i miłości. I widzę to w oczach Małej Lu, że tak właśnie jest. Kiedy patrzę w jej śliczne iskrzące się życiem oczy widzę wdzięczność, zaufanie i przywiązanie. 
Najtrudniejsze jest dla mnie kiedy Młoda marudzi, bo taki akurat ma humor. Szczególnie nie lubię kiedy płacze i marudzi kiedy gdzieś jedziemy we dwie. Wtedy oprócz jazdy samochodem muszę jeszcze dodatkowo ją uspakajać, śpiewając na przykład aktualny hit "Aa kotki dwa". Podzielność uwagi mam we krwi.
Owszem, przychodzą też chwile kryzysu, kiedy tęsknię za ciszą, spokojem i weekendowym spaniem do 11:00, chyba wynikają one ze zmęczenia, bo Ludwika nie jest typem dziecka, które samo się sobą zajmuję, to takie high need baby. Zawsze, szybko dochodzę jednak do refleksji iż jest to ułuda, bo tak naprawdę to wolę spać do 6:30 i po otwarciu oczu widzieć mój cud i skarb jakim jest Mała stojąca w łóżeczku i głośno dająca o sobie znać ;) 
Macierzyństwo to nie tylko szereg tych wszystkich zadań, to rezygnacja z siebie, ciąża, karmienie, wszystko to pozostawia swoje fizyczne echo. Miło, że teraz jest tyle pięknych ubrań, zmiana garderoby z ciążowej na tę matki-karmiącej pozostaje dalej kobieca i wygodna. Czekam, aż będę mogła bez spiny zjeść sushi z surowych ryb, a nie w wersji pieczonej dla matki karmiącej. Tak! przemiło wspominam czwartkową tradycję zamawiania sushi kiedy pracowałam w Lublinie. 
Obserwuję różne Mamy, pytam, dowiaduję, ale nie porównuję. Jestem Mamą jedyną w swoim rodzaju. I każda Mama taka jest! Koniec końców dokonuję wyborów zgodnych z moją intuicją. Szaleję na punkcie zabawek i ubranek dla mojej Gwiazdki, dobrze, że nie zmieniam mieszkania w sklep, bo i tak wychodzę z założenia, że wszystko nie jest potrzebne. Rozczulają mnie jej małe sukieneczki, w których wygląda niczym babeczka z kremem i owocami. Do schrupania.

Mała Córeczko dziękuję Ci za ten śliczny kasownik z zębów, który Ci wyrósł na Dzień Matki. Jesteś przesłodka. I masz świetny kontakt z ludźmi. Młoda Chinka obok której stolika siedziałyśmy dzisiaj restauracji była Tobą zachwycona, a Ty niczym Miss Dyplomacji uśmiechałaś się i ją zaczepiałaś bez końca. 

Mamo, dziękuję Ci za życie! i za to, że oddałaś kawał swojego życia, żebym dzisiaj była szczęśliwa. Jesteś moim niezaprzeczalnym autorytetem. 

Mamy! życzę Wam, abyście w macierzyństwie czuły się szczęśliwe.

Miłego długiego weekendu

No comments:

Post a Comment