December 16, 2016

Cicha noc


Pachnie pomarańczami i mandarynkami. Choinka, świerk srebrzysty błyszczy światełkami, bombkami i czekoladowymi cukierkami mieszkanki wedlowskiej. Lu patrzy na nią z zachwytem. Jemioła, wieniec adwentowy i kalendarz adwentowy, świąteczne dekoracje przystrajają dom i wprowadzają miłą atmosferę oczekiwania. 
Mała Lu ma już 16 miesięcy. Jest bystrą, wesołą i bardzo rezolutną dziewczynką. Jej mądrość często rozkłada mnie na łopatki. Rano, kiedy się obudzi trafia do sypialni rodziców. Wita się ze mną słodko po czym siada obok mnie na łóżku, i jak prawdziwa dyrektor zarządzająca odprawia rytuał porannej prasówki. Wskazuje na moją szafkę nocną na której leży katalog mody i z wielką wprawą przewraca kartki. Na każdej stronie znajduje coś ciekawego, a to buty, a to samochód "brruuuum", a to okulary (wtedy ze zdziwieniem patrzy na mnie i wykonuje pocieszny gest rękami i ramionkami "nie ma" widząc, że akurat nie mam na nosie swoich okularów). Okrzykami radości wskazuje na co piękniejsze elementy biżuterii czy reklamy perfum. Mała 100% kobietka. Kiedy skończy oglądać katalog wskazuje na żeglarski magazyn swojego Taty. Ogląda go z taką samą pilnością i zachwytem. Później następuje przebranie z piżamy w ubrania i kiedy Ludwisia zapewniona przeze mnie, że jest prześliczna i cudowna może wreszcie zasiąść do śniadania. Siedząc w krzesełku gromkim okrzykiem krzyczy "ka(w)ka", kaka-kaka palcem celując w ekspres do kawy. Oczywiście chce kawy! i ją dostaje :D jej wersja to po prostu spienione mleko. Młoda jest dumna, że przygotowujemy jej ka(w)kę (nie umie mówić "w") w ekspresie. Fachowo zamacza w niej chleb z powidłami śliwkowymi i wydaje pewne radości zapewnienia "mniam-mniam" kiwając się na boki. Boki zrywać można ze śmiechu.
Po śniadaniu, kiedy myślę, (a raczej jestem w błędzie), że mam chwilę żeby spokojnie dokończyć swoje, Lu realizuje już swój plan na życie. Podchodzi do mnie i zdejmuje z nóg crocsy. Chwilę później przynosi moje buty zimowe, przed drzwiami wyjściowymi stoi już jej przesłodki wózeczek z lalą i misiem i stertą przeze mnie uszytych kołderek w środku. Sama organizuje rzeczywistość, subtelnie daje mi znać, że chce iść na spacer. A potem sama kieruje nas do pobliskiego placu zabaw gdzie króluje huśtawka. Ulubiona. Na niej jest przeszczęśliwa. Patrzy w niebo wzrokiem pełnym rozmarzenia, radości i... wypatruje samolotów. A kiedy tylko jakiś się pojawi to głośno podkreśla jego obecność. Pocieszna Mała istotka. 

Boże Narodzenie zbliża się wielkimi krokami. Mam dla Was jedno życzenie, aby było ono dla Was taką cichą nocą, pełną refleksji i zadumy. Nie bójcie się, jeśli odłożycie na bok telefon i komputer, wirtualny świat bez Was nie zginie. Zapomnijcie o zgiełku codziennego życia, korkach, kalendarzach wypełnionych po brzegi, listach zadań do wykonania i planów do zrealizowania. Żyjcie czasem teraźniejszym. Spójrzcie w twarz tym, którzy zasiądą z Wami przy wigilijnym stole. Z uśmiechem zagadajcie, szczerze i serdecznie, dzielcie się radością, miłością i bliskością. Nie pozwólcie, aby Wasze doczesne troski (bo któż ich nie ma) o zdrowie, pracę, rodzinę, finanse zaprzątały Wasze myśli. Jeśli przy Was będą jakieś dzieci to chłońcie od nich tę energię życia, te wypieki na policzkach kiedy będą otwierać prezenty i zajadać się świątecznymi wypiekami. To dzieci najlepiej okazują swoje zadowolenie bez zakładania masek "dorosłych ludzi znających się na życiu i zmęczonych życiem". Śmiejcie się do rozpuku! wspominajcie najśmieszniejsze bożonarodzeniowe historie. Dajcie z siebie wszystko, aby te święta były wyjątkowe, pełne humoru, spontaniczności  i przyjaźni.  

Tego Wam z całego serca życzę,
Ania



No comments:

Post a Comment